Ogród dla Człowieka jest pełen kojącej Natury [Audio]
25 marca 2024Co to znaczy – Ogród (naprawdę) Naturalny?
5 kwietnia 2024„Cholera jasna” – krzyknął Krzysztof, po raz kolejny zresztą w ciągu ostatnich trzech godzin. „Co mnie podkusiło żeby zakładać ogród? Trzeba było zostać w mieszkaniu, a na zieleń patrzeć w parku”.
Frustracja narastała. Wielokrotnie w ciągu roku zresztą. Jesienią, wiosną, latem – w zależności od tego, co akurat sypało się z drzew. I czy Krzysztof miał czas żeby się tym zająć w odpowiednim czasie, czy zajmował się dopiero po paru miesiącach kiedy liście, owoce czy nasiona zdążyły już połowicznie zmienić się w rozsypujące szczątki. Teraz klęczał z wiadrem i wybierał resztki tego opadłego jesienią materiału ze żwirku na rabatach, to czego nie udało się wygrabić lub wydmuchać dmuchawą. A było tego sporo.
Ja również tego nie znoszę. A mam większe pole do ścierania się z tym zjawiskiem niż Krzysztof, ponieważ osobiście zaprojektowałem i wykonałem wiele ogrodów z kwietnikami ściółkowanymi żwirem. A teraz jeżdżę na pielęgnacje i razem z chłopakami musimy go czyścić. Co mogę powiedzieć? Taka była moda, tak się podobało zarówno mi, jak i klientom.
Żwir na rabatach ma wiele korzyści. Nie wywiewa go wiatr, nie trzeba go co roku uzupełniać, bo nie gnije, a odpowiednio dobrana frakcja (czyli rozmiar ziaren) nie zsuwa się ze skarp, zwłaszcza po deszczu. Aby nie mieszał się z podłożem, wykłada się go na włókninie ogrodowej. W naciętych otworach można posadzić drzewa i krzewy – rośliny które wyrastają z jednego pnia. Po co sypać korę co roku, skoro można wysypać raz – korę kamienną?
Lepszy żwir niż beton
Takie rozwiązanie sprawdza się na parkingach, gdzie miejsca na drzewa jest bardzo mało. Zamiast betonować wszystko wokół drzewa nawierzchnią, która nie przepuszcza wody i powietrza, lepiej zastosować żwir. Korzenie i cała reszta drzewa będą wdzięczne.
Na pewno widziałeś nie raz np. na parkingu pod marketem, a może na rynku miejskim niewąskie pnie drzew otoczone ze wszystkich stron betonem. Ja często to widzę (bo zwracam uwagę) i współczuję tym roślinom, które są zmuszone rosnąć w tak ekstremalnie niesprzyjających warunkach. A raczej – walczyć o przetrwanie, bo o wzrost jest już trudno. Drzewo powinno mieć wokół siebie przynajmniej taką powierzchnię oddychającej, niewygniecionej i chłonącej wilgoć gleby, ile wynosi zasięg jej korony, a najlepiej 1,5x tyle. Więc jeśli masz drzewo na parkignu to istnieje możliwość wyłożenia tej powierzchni przynajmniej żwirem (np. w specjalnych kratkach parkingowych), bo wtedy zachodzi jakaś wymiana powietrza i woda deszczowa wsiąka w grunt. Przez beton czy asfalt nie ma oddychania i nic nie wsiąką. Ale to i tak rozwiązuje tylko część problemu.
Kamień to gorący temat. A raczej materiał – zwłaszcza latem.
Żwir, podobnie jak większe kamienie a także beton, akumuluje ciepło. Nagrzewa się i promieniuje, latem – sakramencko, w mieście – piekielnie. Mało roślin to lubi. Gorąc zwiększa parowanie wody, powoduje oparzenia.
To jest odpowiedź na pytanie, które Krzysztof latem zadaje sobie patrząc na swoje ala-japońskie kompozycje z dużych głazów w żwirowych plażach – “czemu te rośliny są takie liche?”. Są liche, bo jest im tam źle. Żwir położony na włókninie wygniótł glebę, w tym przypadku dość ciężką (ilastą), która stała się zbita i martwa. Została mechanicznie wysterylizowana ze wszelkiego życia, ubita na zabój. Gorąc oddawany przez kamienie dusi delikatne azalie i graby, które wolałyby znacznie większą wilgotność powietrza. Życie zostało ograniczone do tych ledwo zipiących krzaczków, posadzonych punktowo. Grzyb w ekstremalnym tempie zjada pnące wiciokrzewy. To po prostu nie może działać dobrze. Mimo systemu nawadniania, który leje wodę na tą niechłonną glebę, mimo nawożenia i chuchania. To nie o to tu chodzi. Więc o co?
Żywe rabaty są znacznie lepsze
Martyna jest w zupełnie innej sytuacji. Kwietniki są zasadzone bujną zielenią, na której pojawiają się wszystkie piętra roślinności. Ziemię porastają nisko ścielące się byliny, trawy i krzewinki, nad nimi rozpościerają się krzewy różnych rozmiarów a jeszcze wyżej – korony drzew. Wszystkie listki, małe gałązki, pyłki i inne sypiące się z roślin produkty są dobrem wzbogacającym grubą warstwę ściółki.
Liście z trawnika Martyna jesienią wdmuchuje na rabatę. Wyrwany chwast rzuca na wierzch, gdzie wyschnie i zostanie zjedzony. A jest przez co, bo w pulchnej glebie żyje ogrom mikroorganizmów, które razem z roślinami tworzą stabilny ekosystem. Wszystko razem nieustannie ze sobą walczy w tym kosmosie bioróżnorodności. I nikt nie jest w stanie nikogo zdominować, żaden szkodnik czy grzyb nie odnosi spektakularnego sukcesu, który zabija roślinność totalnie. Choć niektóre egzemplarze w jakimś stopniu są atakowane przez inne, to całość jako system tętni zdrowiem i jest prawie samowystarczalna.
Martyna cieszy się z minimalnej obsługi ogrodu, bo ma nowoczesny ogród minimalny. Zaoszczędzony na obsłudze roślin czas spędza na leniuchowaniu, spotkaniach towarzyskich. Cieszy się życiem w ogrodzie pozwalając, by w znacznym stopniu kształtował się sam, a nie skupia się na posiadaniu ogrodu i jego ściśle określonym wyglądzie.
Nie bądźmy dogmatyczni – żwir to nie zło
Żwirowe place są okej. Jeśli zamysłem kompozycyjnym lub funkcjonalnym jest stworzenie placu pozbawionego życia, to super. Jeśli chcesz stworzyć ogród skalny i uprawiać wolno rosnące rośliny uwielbiającej trudne warunki – zrób to. Fantazja, by jakaś część ogrodu do złudzenia przypominała pustynię jest fantastyczną formą kreacji w ramach sztuki ogrodowej. Nie tylko nie krytykuję takich pomysłów – sam je lubię i czasem aranżuję.
Polecam wtedy tylko, żeby żwir wysypać na grubej (20-30 cm) warstwie piasku, a absolutnie nie stosować włókniny (bo jest zła, w innym moim artykule przeczytasz dlaczego). Polecam też stosować do takich celów materiał kamienny o zmiennej frakcji, od zera, bo wtedy tworzy gęsto zasypane podłoże, które jest zdolne zatrzymać jakąś wilgoć. Może być 0 do 2 mm, albo 0 do 8 mm, albo do 20 czy 40 mm. Nie polecam przesiewanego przez sita. Nie bierz np. 8 do 16 mm albo 20 do 40 mm (co jest najczęściej sprzedawane), bo tam przestrzenie są za duże, jest za dużo powietrza. Nie wygląda to i nie działa naturalnie. I nie chce się klinować.
Chcę Ci tylko powiedzieć, że place ze żwiru mogą być super pomysłem na aranżację części ogrodu, ale nie są dobrym narzędziem, jeśli liczysz na oszczędzanie na pielęgnacji bo ściółkowanie roślin kamieniem przynosi więcej szkody niż pożytków. A już zwłaszcza na włókninie. To jest fałsz, że ogród stanie się bezobsługowy, jeśli wysypiesz rabaty żwirem. Tak się nie stanie. Zamiast tego, zacznie się jego powolna degeneracja (żeby nie powiedzieć – degrengolada).
Rośliny wolą brąz – ziemi, nie kamienia
Granulat kamienny generalnie jest słabym podłożem do wzrostu roślin. Niektóre z nich to oczywiście lubią, jakieś gatunki pionierskie, ale większość nie. Bujność życia tego nie lubi.
Bujność chcę mieć dużo próchnicy i podłoże łatwe do penetrowania. W zasadzie żwir wymieszany z próchnicą czy kompostem też byłby dobry ponieważ korzenie sobie poradzą pomiędzy kamieniami znajdą drogę. Ale wtedy nie będzie już efektu wizualnego, więc zupełnie nonsensownie byłoby przygotowywać sobie takie podłoże. Byłoby bardzo trudne do przekopywania.
Chyba, że już masz na działce podłoże naturalnie żwirowe to możesz wtedy poprawić jego strukturę próchnicą aby lepiej w nim rosło życie.
Jeśli już ściółkujesz żwirem, to zrezygnuj z koloru białego
Żwiry takie jak biała Marianna, żwir dolomitowy, marmurowy i różne grysy wapienne – to są materiały którym mówię zdecydowane nie. Przechodziłem przez różne ścieżki eksperymentowania z kierunkami estetyki oraz funkcjonalności i materiałami do ogrodów, ale chyba nigdy nie zaprojektowałem nigdzie i nikomu ani nawierzchni ani rabaty ściółkowanej takim kruszywem. Dlaczego?
Odpowiem przytaczając wymianę maili z 2017 r. z Panią Iwoną, o której przypomniałem sobie teraz pisząc ten artykuł i szczęśliwie odnalazłem korespondencję na mailu.
Pani Iwona:
Witam serdecznie, Chciałabym wysypać w ogrodzie biały kamień ozdobny. Przeczytałam na Pana stronie ciekawy opis na temat otoczaków „Marmur bianco carrara” oraz „Marmur thassos”. Ja z kolei zastanawiam się nad otoczakiem, który w internecie opisywany jest jako „otoczak dolomitowy biały”. Według producentów jest on lepszy od jego południowych odpowiedników, ponoć tak się nie brudzi i jest lepiej dostosowany do naszych warunków atmosferycznych. Nie wiem na ile jest to prawda, a na ile chęć sprzedaży swojego towaru. Prawda jest taka, że nie wiele znalazłam opinii w internecie, jak wyglądają te trzy rodzaje otoczaków po kilku takach. Czy może mi Pan doradzić coś w temacie „otoczaka dolomitowego”, czy warto? Z pozdrowieniami, IwonaJa:
Tak, dolomit jest lepszy dla polskich warunków.. ale i tak się brudzi i obrasta mchem.
Jakie zastosowanie?
Wieś czy miasto?
JakubPani Iwona:
Witam,
Dziękuję za szybką odpowiedź. Mieszkam na obrzeżach miasta, kamieni potrzebuję raczej na opaskę wokół domu od strony wschodniej, północnej i zachodniej, obszar cały czas naświetlony. Mi zależy jedynie żeby one możliwie jak najwolniej traciły swój kolor. Nie wiem co jeszcze może się dziać z kamieniami wystawionymi na różne warunki atmosferyczne.
pozdrawiam,
IwonaJa:
Polecam żwir polski kremowy rzeczny. O wiele dłużej pozostanie taki jak po zakupie, łatwiej go myć. Dolomit.. za parę lat będzie szary / czarny.. w zależności od zanieczyszczenia.Pani Iwona:
Witam,
A „Marmur bianco carrara” oraz „Marmur thassos” też po kilku latach tak mocno zszarzeją jak dolomit?Ja:
O wiele bardziej. Marmury są idealnie białe, w mojej opinii nadają się wyłącznie do domu, do łazienki..Pani Iwona:
W takim razie rozjaśnił mi Pan sytuację. Dziękuję bardzo za pomoc i wyczerpujące odpowiedzi.
Życzę miłego i słonecznego dnia.
Z pozdrowieniami
Mówiąc pokrótce – biały kamień jest niepraktyczny. Biały porowaty, matowy, szorstki – maksymalnie niepraktyczny. Jeśli chcesz stosować jasny kamień – to tylko wyślizgany, rzeczny otoczak, żwir płukany o gładkiej, niejako śliskiej powierzchni, w którą nie będą chętnie wnikać brudy, które stałyby się zaczątkiem dla zatrzymywania wilgoci i rozwoju glonów.
Mądry Polak po szkodzie
Krzysztof przekonał się na razie do przeprowadzenia testu. Na jednej z najbardziej problematycznych rabat usunął żwir, włókninę i wykopał wszystkie rośliny. Przekopał zbitą ziemię na głębokość 30-40 cm z 15 cm kompostu. Wsadził rośliny na nowo i grubo zaściółkował zrębkiem z własnych gałęzi. Na razie zdecydował się na taki eksperyment. Zobaczy co będzie.
Ja wyżwirowanym ogrodom mówię nie. Nie podoba mi się to, nie widzę w tym żadnego sensu dla użytkownika – ani piękna, ani mądrości ani wygody. Chyba tylko handlarze i producenci czerpią z tego korzyści.
Odszedłem od ściółkowania rabat z roślinami żwirem i gorąco polecam Ci to samo. Jeśli Cię nie przekonałem – przekonaj się sam. Sprawdź to sobie na jakimś skrawku, tak jak Krzysztof i rosnąca liczba ludzi, którzy mają już dość. Przecież nie pozwolą na zaniedbanie swojego otoczenia życia, ani nie sprzedadzą ukochanych domów ale też nie chcą się zamęczać. Chcą czerpać przyjemność ze swoich ogrodów. Zrozumieli, że coś muszą zmienić bo w końcu nie można oczekiwać innych rezultatów robiąc ciągle to samo.
Edit: Materiały z sieci prezentujące podobne stanowisko w sprawie ściółkowania żwirem w ogrodzie:
Od kiedy opublikowałem artykuł zauważam nagle wiele podobnych głosów. Mówią mi o tym klienci, często tacy, którzy w ogóle tekstu nie czytali (kosmiczna telepatia działa), znajduję też podobne opinie u innych ogrodników, m.in. :
Rolka na profilu zuzannka_home – mówi, że to „Największy błąd jaki zrobiliśmy przy projekcie ogrodu”
Szukasz wsparcia przy aranżacji ogrodu?
Zajmujemy się kompleksowo procesem projektowo – wykonawczym. Wypróbuj możliwości naszego zespołu.
Szukasz czegoś innego?