Niezbędne minimum. Tyle ile trzeba, aby zachwycić i nie przestać zachwycać po latach od realizacji. Nic ponad to, bez bajerowania, koloryzowania i przesady.
Więc?
Przede wszystkim wygodna. W odbiorze i obsłudze. Nie wymagająca od użytkownika wielkiego wysiłku, aby dostrzec jej podstawową wartość estetyczną. Dobra i zachwycająca na pierwszy rzut oka. Chociaż oczywiście może a nawet powinna nieść w sobie drugie (a może trzecie i czwarte…) dno. Nieoczywisty element zaskoczenia, który odkrywamy dopiero w ruchu, w refleksji, w specjalnym punkcie lub ciągu widokowym.
Po drugie realistyczna. Czyli respektująca teren, na którym ją projektujemy. Założenia finansowe inwestora, tak – ale też pewną ogólną zasadę racjonalności wydatkowania środków. Fajny pomysł rozrysowany na papierze, nie jest fajnym pomysłem, jeśli jego realizacja w jednym miejscu pociąga za sobą konieczność zastosowania wyjątkowych ekstremalnych rozwiązań technicznych w drugim… tylko po to, aby uratować wizję projektanta.
Więc musi być też kompletna od początku do końca, dalekowzroczna – tak biorąc pod uwagę możliwości jej wykonania, jak i pielęgnacji. Ale też zachowania się w wyjątkowych warunkach (głównie pogodowych).
Recepta na dobrą koncepcję?
Bardzo proste. I bardzo trudne.
Dlatego tworząc koncepcję zbieram maksimum informacji na temat warunków, w których będzie realizowana. Potrzeby i pragnienia klienta, czyli materię tego, co mam wrysować, umieścić, zbudować. Cechy stanu istniejącego, do którego muszę się odnieść. Genius loci miejsca, by nie strzelić kupy w Wersalu, albo Wersalu w nowoczesnym otoczeniu. Rozpoznaję i badam glebę, aby znać warunki posadowienia dla murków i zachowanie spływającej podczas ulewy wody. Zamawiam nowy pomiar geodezyjny aby precyzyjnie posadowić teren projektowany na istniejącym, nie przesadzając z nasypami i nie umieszczając fundamentów w powietrzu. I dlatego też od samego początku pracuję w środowisku precyzyjnego oprogramowania 2D i 3D – aby nie móc dokonać przekłamania względem tych i wielu innych warunków – aby mieć je cały czas pod ręką, jako punkty odniesienia stojące na straży realistyczności moich pomysłów. Papier przyjmie wszystko – każdą iluzję. Ale model 3D – tylko prawdę.
Koncepcja, która nie odnosi się od początku do końca (kreski) do rzeczywistości, jest zwyczajnie zła.