Jak programować i obsługiwać sterownik Rain Bird 1ZEHTMR 3/4″ na baterie 1 sekcyjny
17 sierpnia 2023Projektanci ogrodów w kulturze – przegląd książek i filmów
14 września 2023Gawęda przy strumieniu o tym, jak je projektować i wykonywać, czego nie robić przy ich budowie oraz o tym, że warto przy tym słuchać swojego instynktu.
Ósmy odcinek audycji Gawędy Ogrodnicze.
Posłuchaj na swoim playerze:
Przejdź do podstrony podcastu:
Transkrypcja podcastu
Uwielbiam strumienie. Często wyobrażam sobie, że strumień jest jakąś emanacją męskiej energii. Płynie, rzeźbi krajobraz, nabiera dynamiki w czasach roztopów, nabiera wodą i potrafi energią znieść z powierzchni ziemi okoliczne wioski, podtopić miasta, zniszczyć wszystko. A kiedy jest spokojny, płynie sobie delikatnie, możemy nad nim biwakować czy zachwycać się jego pięknem. W ogóle od dziecka wolałem wchodzić po strumieniach, niż po górach. Moi znajomi przyjeżdżali razem ze mną, na przykład na schronisko w Kremenarosie. Oni szli gdzieś tam po graniach łazić, a ja brałem plecak i wszedłem w górę albo w dół strumienia i zbierałem kamienie, które my nie zachwycały. Później przywoziłem je, czyściłem i eksponowałem na takich tackach, zasypane piaskiem, to nazywa się bonseki albo wysyłałem do rzeźbiarza Mariana z Limanowej, który rzeźbił mi takie idealnie dopasowane podstawki na małych nóżkach, to jest suiseki. Jedno i drugie, to są japońskie sztuki, uzupełniające sztukę bonsai. Takie kamienie są eksponowane w wnękach, czyli w tokonomach. Nie miałem takiej tokonomy, ale eksponowałem je sobie na półeczkach, tworząc takie małe śliczne prezentacje nad którymi siadałem czasami i oddawałem się refleksji. Też kamień, żeby spełniał wymagania tej sztuki suiseki, musiały być w jakiś sposób sugestywny, czyli przypominać najczęściej górę, z której żyłki w kamieniu przypominały spływające strumienia albo topniejące lodowce, albo jakieś zupełnie inne kształty. Jeden z moich ulubionych przypomina stojącego mnicha. Ciągle mam te kamienie, chociaż obecnie nigdzie ich nie eksponuje.
No ale chciałem opowiedzieć o strumieniu, jestem teraz nad strumieniem nad Osławą w Bieszczadach, jest absolutnie prześliczny. Ściany, które tworzą kanion, w który strumień się wrył, mają wysokość od 6 do 15, 20 metrów. To zawsze dają mi do myślenia, jak mali jesteśmy jako ludzie i ile nasze życie tak naprawdę mało znaczy w kontekście czasu, jaki istnieje. Nasza planeta czy kosmos, albo chociażby taki strumień, który nie wiem, jak długo, ale długo rzeźbił te skały. Zresztą świetne skały warstwowe, wszystkie kamienie, w tym strumieniu oczywiście są zaokrąglone, ale mają taki charakter płaskich, poszarpanych deseczek, zaokrąglonych. No i te skały wokół, to jest genialne przejście między tymi skałami, które tworzą kanion, a tymi, które tworzą dno, aż wreszcie tymi, które tworzą plaże i tymi, które później tworzą wznoszący się już łagodny brzeg, później obrośnięty roślinnością i przechodzący w łąkę, ale zagłębiony jakieś 2 metry względem strumienia. Więc, to wszystko jest ze sobą szalenie spójne i to jest pierwsza lekcja, która płynie dla projektanta, dla twórcy imitacji strumienia w ogrodzie, że nie można tworzyć tego jako takiej równo ostro, wciętej nitki w skarpie czy w trawniku. To zawsze będzie wyglądać dziko, to zawsze będzie wyglądać nienaturalnie, musimy sprawić, żeby ten krajobraz, który otacza strumień, był prawdopodobny. Czyli nie po prostu koryta wypełnione żwirkiem, ale jeszcze jakaś część, właśnie plaży, która jest po prostu pokryta kamieniami, być może z taką niską wodą, podmokłymi, czyli też jest to ta część uszczelniona, no i oczywiście ściany, które mniej lub bardziej wznoszą się, no bo ten strumień on nie wziął się znikąd, on tutaj był, wił się i wrzynał się powoli w ten teren. Musimy stworzyć jakąś prawdopodobną historię na temat jego powstania. Jak to by mogło wyglądać przez ostatnie tysiące lat? Bo pewnie z takimi okresami mamy do czynienia.
No i oczywiście. Roślinność, roślinność i brak roślinności, te dwa kontrasty są ze sobą nierozerwalnie połączona. Natura nie znosi próżni, a więc wszelkie nasypy skalne są natychmiast zagospodarowywane. Zwietrzelina tworzy glebę, na tej glebie sięją się różne byliny, drzewa, które wzrastają, przewracają się jakieś mniej lub bardziej spróchniałe pniaki spadają nad wodę, zwieszają się nad tą wodą. Zresztą roślina też nabiera w pewnym momencie masy, przechyla się, ale zostaje, nie wpada do wody, od tego momentu zaczyna rosnąć z powrotem. Często mamy nad rzekami takie drzewa, które właśnie są przechylone, bo albo woda je podmyła, albo pochyliły się pod swoim własnym ciężarem, a później fototropizm dodatni i geotropizm ujemny, czyli rosną od ziemi i rosną do słońca, sprawiły, że z powrotem nabrały pionu. Takie oczywiście historie trudno jest z imitować w warunkach ogrodowych, ale nie jest to niemożliwe, bo też w szkółkach można coraz częściej dostać jakieś fantazyjne formy, niekoniecznie takie idealnie jak od linijki i z takich ciekawszych, czy właśnie jakiś wielopniowych roślin, właśnie posadzonych krzywo możemy stworzyć krajobraz niby to naturalny.
No i dalej, no woda, która ma swoją dynamikę, bo w lecie, kiedy jest spokojnie, kiedy długo nie padał deszcz, ona płynie sobie cienką warstwą po kostki, czasami po kolana. Dno jest nierówne, więc ona w różnych miejscach wypełnia je tworzy takie, tam, gdzie skała była miększa, tworzy przegłębienia, tam, gdzie się nasypało więcej jakiegoś kruszywa, są spłycenia. Ale generalnie w strumieniu nic nie rośnie, rośnie, tylko to, co się siało w tym sezonie, ale nie rośnie dlatego, że zostałoby oczywiście porwane przez płynący nurt albo zostałoby zaduszone w zimie. Bo wtedy woda wzbiera i wypełnia się koryto lodem, później wodą, znowu lodem, znowu wodą i to wszystko tworzy taką warstwę, która no przez te kilka miesięcy po prostu zadusza wszelkie życie, które mogłoby tam pod nimi żyć. Więc sam strumień de facto jest martwy albo prawie martwy, tylko gdzieniegdzie gdzieś tam przy brzegu, jakaś kępka właśnie w tej plaży wyrasta, jeżeli plaża jest wyższa, no to wtedy tej roślinności tam może pojawić się więcej.
No i wreszcie brzegi. Na brzegach typu urwiska typu właśnie skalne, jakieś osuwiska, tej roślinności jest całkiem sporo. Ale tylko tam, gdzie dała radę się utrzymać, trzeba zimitować to naturalne osypywanie się gruntu i zatrzymywanie go na jakiś półkach i tam, gdzie właśnie mogłoby się zatrzymać i nie zostałoby spłukane przez deszcz. Myślę, że można to spokojnie robić na zasadzie obsypywania ziemią i pukania wężem albo nie tyle ziemią, co bardziej bym wykorzystał jakiś taki substrat typu taki haś kamienny. Czyli można z kopalni pozyskać z takiego materiału, który leży po prostu na ziemi, takiego piasku, którym są drobne kamyczki i taki właśnie pył kamienny i właśnie tym pyłem obsypywać zbocza, mówię z kopalni tej, z której pozyskujemy skały do stworzenia strumienia i do ułożenia całej tej historii. Więc obsypywać to i zalewać wodą i zalewać, żeby one naturalnie zostały. Dopiero wtedy, kiedy zobaczymy, jak one naturalnie zostały, to tam dokładnie w te miejsce wsadzić rośliny, ale małe sadzonki. No nie mówię, tam, gdzie chcemy mieć drzewa czy krzewy, no to wiadomo, że trzeba to zrobić wcześniej i obłożyć kamieniami. Ale tam, gdzie mówimy o bylinach, czy o jakiś trawach, czy jakiś krzewach zagarniających, no to po prostu posadzić małe sadzonki, żeby one same mogły się tam zaadaptować i żeby jak najbardziej sprawiały wrażenie takich, jakby zasiały się tam naturalnie.
Też cechą charakterystyczną brzegu jest to, że on jest podmywany, czyli jakby ten płaski brzeg się lekko nadwieższa nad korytem, czyli od rzeki idzie i wgłębia się pod. Jeżeli na przykład z jednej strony do strumienia miałby dochodzić trawnik, co jest super, no to wtedy musielibyśmy jakby pod spodem się podmyć się z tym. Czyli należałoby zrobić w ten sposób: Na na górze koryta, które jest wyłożone, w moim doświadczeniu najlepiej EPDM-em, brzegi koryta sobie zabudowujemy, na przykład deskami, tam kołkami zabijamy, wywijamy na to EPDM i później na górę kładziemy płaskie kamienie i dopiero te płaskie kamienie przysypujemy ziemią i na tą ziemię możemy właśnie siać trawnik. On oczywiście tam, na początku, gdzie jest świeżo, na kamieniu nie będzie chciał rosnąć, ale z czasem, jeżeli będziemy go podlewać, trawa po prostu od strony trawnika najdzie na ten kamień. No wiadomo, że koszenie tego będzie utrudnione, bo nad samą wodą, żeby z kosiarki nie powpadały nam źdźbła do strumienia i nie stworzyły tej takiej materii organicznej, która później zasyfiłaby nam po prostu układy filtracyjne, no to trzeba będzie też była wycinać ręcznie, ale trawka, która będzie dochodzić do granicy z wodą, do tego właśnie lekko zagłębionego koryta no to będzie miodzio. No oczywiście, tak jak mówię, lekko zagłębionego, bo żeby było to dostępne dla obserwatora, to też musimy wziąć pod uwagę, żeby tak stworzyć ten krajobraz, żeby on był krajobrazem w miniaturze. No oczywiście, jeżeli mamy rozmach i chcemy zrobić strumień na 10 metrów, to jakby super i nie ma problemu.
Pamiętaj, że przelicznik wynosi 1,5 litra na minutę na 1 centymetr szerokości kaskady czy strumienia, który chcesz uzyskać. Więc no im szerszy ten strumień to oczywiście będziesz potrzebować wydajniejszej pompy. A też dobrą praktyką jest, żeby nie wykorzystywać mocy pompy w całości, tylko powiedzmy do jakiś 70%, żeby w razie czego. No sprzęt się zużywa, ma różne powody spadków, trzeba uwzględnić jeszcze wysokość, ale nie o tym…
Chcę powiedzieć, że jeżeli ten strumień jest szeroki, a ty siedzisz na tarasie, który jest na wysokości trawnika, czyli powiedzmy na poziomie 0, no to wtedy możesz obcować z wodą. Natomiast jeżeli on jest wąski, a chcesz widzieć płynącą wodę, a on jest równolegle do tarasu, no to wtedy im lustro wody będzie bliżej zera, no tym oczywiście lepiej. Także tutaj może pomóc jakaś plaża, żeby oddalić się od krawędzi zagłębienia, ale najlepiej sobie to rozrysować osobę siedzącą na tym tarasie w przekroju i zobaczyć punkt osadzenia wzroku i na jakiej wysokości i w jakiej odległości musi to być, żeby woda była po prostu dostępna dla obserwatora.
Inny aspekt tego wszystkiego to oczywiście bieg strumienia. On nigdy nie płynie prosto, znaczy są jakieś odcinki, gdzie faktycznie ta linia może być zbliżona do prostej, ale strumień zawsze mniej lub bardziej meandruje i wije się i tworzy taki, jakby to powiedzieć, feng shui ciąg. To nie jest strzała od linijki. Zresztą sposób, w jaki płyną strumienie, może być też dla nas wzorem jak modelować ścieżki ogrodowe. Bo zasady feng shui mówią o tym, że prosta ścieżka jest jak autostradę, energia biegnie nią i nabiera prędkości, aż w końcu rozbija się, o coś ta,. o drzwi na przykład, albo coś innego. Natomiast na falujących liniach, na krzywych, ona może, no płynąć łagodnie, płynąc spokojnie i to jest dobre, to po prostu wygląda dobrze i to działa dobrze. Sprzyja refleksji, sprzyja odpoczynkowi, a nie zapierdala, tak kolokwialnie rzecz ujmując.
Więc ten strumień też musi się wić, musi być raz węższy, raz szerszy i w taki sposób meandrować. Najlepiej jest uczyć się od natury, po prostu to podglądać jak ona to robi. Spędzać dużo czasu nad tymi strumieniami i wyczuwać i zauważać, co się z tą wodą wydarza, że ona chce płynąć, ale natrafia na różne bariery. A to trafia na jakąś właśnie hałdę piasku czy żwiru, albo jeżeli natrafia, to tworzy się takie zakole, tworzy się taki ślepy zaułek, w tym miejscu ten strumień, który miał większą szerokość, nagle się zwęża, no bo część tego strumienia jest wygospodarowana właśnie na takie jeziorko, jakby wypłaszczenie, a część ta węższa już wtedy nabiera prędkości. Skoro nabiera prędkości, to wtedy też z większą siłą uderza i wypłukuje bardziej teren i przyspiesza. Tworzą się takie bystrza, na których ona zaczyna pluskać, tam pojawiają się dźwięki. No to jest sposób, żeby imitując takie rozwiązania, które tworzy natura możemy ograć fajnie różnice wysokości terenu.
Zresztą to przelewanie się wody jest fascynującym zagadnieniem. Trzeba stawiać na jej drodze jakieś przeszkody, jakiś kamień. Właśnie jak już wyobrazimy sobie jakąś historię geologiczną, która hipotetycznie mogłaby zadziać się na naszej działce, zaczniemy ją tworzyć, czy też odkrywać, niby to odkrywać, mistyfikować to odkrycie za pomocą naszego sztucznego strumienia z głębin ziemi, no to uzyskujemy pewien porządek układania skał jednego rodzaju tego, który tworzy dno i układamy je wszystkie w ten jeden sposób i nagle na przykład jedna z tych skał wypiętrza się i tworzy barierę. Strumień rozpływa się na dwie części albo właśnie kiedy indziej stworzy jakiś wodospad, albo właśnie stworzy takie zakole, takie właśnie boczne jeziorko, które będzie zbudowane ze skał podniesionych do pewnego momentu i uszczelnione na końcu. Wobec tego tam, gdzie ten strumień przepływa, będzie musiało być zagłębienie, bo skoro woda uderzała tam przez te nasze lata z większą siłą, no to żłobiła też strumień bardziej i odkrywała go bardziej. W tym głównym to korycie widok tego skalnego dna będzie wyraźniejszy, a z kolei po bokach będzie więcej tego żwiru, otoczaków nagromadzonych, które naniosło właśnie jakieś wezbranie jesienne czy lipcowe, czy inne naniosło, a i to tam już zostało. Natomiast tu, gdzie woda płynie przez cały czas szybkim nurtem, to tych kamieni jest więcej. Te kamienie, zresztą one muszą się pojawiać, te drobne kamienie, większe kamienie to musi być zróżnicowanie, na pewno nie kupuj nigdy w punkcie kamieni jednego sortu. To musi być i taki żwir typu właśnie 8, 16 do zasypywania przestrzeni, a jest już na tyle ciężki, że woda raczej go nie porwie i to musi być takie 20, 40, na przykład, czy punkt większa milimetrów, mówię tutaj o średnicach kamieni) i to musi być właśnie kamień typu jakiś niesort, właśnie, który powiedzmy będzie tam do 150 milimetrów. Ja na przykład bardzo lubię kupować z kopalni. Taki materiał typu chamski odprysk, który po prostu sztygar ładuje za koleją jeden za drugim, bo to daje mi po prostu efekt niespodzianki. Później przyjeżdża, w zależności od wielkości ogrodu, kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt takich samochodów, zawsze uważam, że im więcej, tym lepiej, bo zasypać ziemią zawsze możemy, natomiast odkryć, jak nie ma czego, to po prostu nie odkryjesz. Poza tym rośliny wszystko zjadają, to też od razu powiem – weź pod uwagę, że ile byś tych kamieni nie nałożył, to po paru latach to po prostu drastycznie zniknie, to zarośnie po prostu i nie będzie tego widać. Także nie bój się tworzyć krajobrazu, który z początkowo wygląda bardzo surowo, ascetycznie, bo on naprawdę zarośnie, zasypiesz go zresztą ziemia, to wszystko zostanie wyrównane, oczywiście przy umiejętnym zaplanowaniu, przy dobrym skontrastowaniu jednego z drugim. No ale musisz mieć różne gradacje tych kamieni, mniejsze, większe i właśnie z jednej strony bierzesz z kopalni kamień, które ma ostre krawędzie i z niego układasz całą tą strukturę na folii. Jak układasz na folii no to kładziesz sobie tam podwójną czy potrójną warstwę PDM-u, żeby nie zniszczyć oczywiście tego, nie poprzecinać, bo kamień, który zwłaszcza waży kilka ton, ma swoją masę, z ostrymi krawędziami mógłby ci uszkodzić uszczelnienie. Takie koryto najpierw musisz wykopać, no wykopujesz je zgrubnie, ciągle się cofam, popatrz, wykopujesz je zgrubnie. Kiedy już masz przywiezione kamienie, kiedy będziesz wiedzieć, jaki masz materiał do dyspozycji to siadasz nad tym wszystkim i myślisz, tak? Miałeś jakiś plan, miałeś jakiś projekt, ale to jest tylko inspiracja. Teraz musisz wyczuć to dobrze. Wyobrazić sobie: Jak będzie się ta rzecz wydarzać? Biorąc pod uwagę ten już konkretny materiał, z którego chcesz to użyć i ten materiał właśnie tak jak mówiłem, musi być różnorodny. Muszą być mniejsze, większe skały, musi być trochę płaskich, dobrze wziąć też parę takiego czy tam paręnaście, no w zależności od skali ogrodu, ale takiego muraka, czyli cienkiego kamienia do stawiania murków, dlatego, że on jest bardzo dobry do podkładania, no chyba że właśnie chcesz ułożyć dno skalne na zasadzie takich warstw, takich ala cienkich, płukanych wodą deseczek, no to wtedy tego kamienia musisz mieć znacznie więcej, a z kolei głazów mniej. Jak to tam będziesz chciał poukładać? Przywozisz ten materiał i myślisz, potrzebujesz dzień, weź dzień, potrzebujesz 3, weź 3, ale wymyśl to po prostu, wyczuj sobie, zrób sobie własne szkice jakąś kredą czy wapnem to sobie opisz, żeby się dało, później spłukać, nie sprejem. No i miej, oczywiście, w zapasie też tego kamienia… znajdź sobie taki kamień, który kolorem będzie odpowiadał temu kamieniowi z kopalni. Polecam z kopalni możliwie najbliżej klienta, żeby nie wyglądało to dziko, tylko żeby ten kamień faktycznie sprawiał wrażenie, jakby znalazł się tam naturalnie. No i znajdź sobie takie otoczaki, taki kamień, właśnie żwiry, no najlepiej wszystko sortowane na sitach, a nie kruszone, no bo kruszony kamień jest taki średnio przyjemny. Zresztą średnio emituje to, co faktycznie masz nad rzeką, nad rzeką masz kamień, który ma zaokrąglone brzegi przez wodę, więc najlepiej właśnie taki kamień różnych gradacji też przygotowany.
No i jakby zaczynasz się bawić, zaczynasz się bawić z koparkami i zaczynasz to składać. Musisz mieć też piasek do podsypywania, no bo to koryto, kiedy już będziesz mieć jakąś konkretną wizję i każesz, to kopać, oczywiście kopiesz to zgrubnie, w zależności od tego, jaki masz też grunt do dyspozycji, czy da się go kopać ręcznie? Czy musisz go kopać koparkami? Ale kopiesz go tak, żeby zarysować ten strumień. Tak jak go sobie wyobrażasz. Weź pod uwagę też i przyjrzyj się, co robi natura z zakolami, z zakrętami. Jak tworzysz te zakręty? Że za nim czy przed nim pojawiają się plaże, one pojawiają się zgodnie z kierunkiem napierania wody i wylewania wody i później pobytów wody w spoczynku. Podczas takiego gadanego podcastu ci tego nie wyjaśnie, mógłbym ci to narysować, ale popatrz sobie nawet na Google. Jak wyglądają rzeki? Gdzie jest plaża i jaki ma kształt w relacji do zakrętu strumienia? Jakie własne studia. Analiza tego jest niezbędna, żebyś mógł narysować koncepcyjnie, stworzyć później, ukształtować pod swoim nadzorem, żeby powstał pod strumień, który będzie wyglądał naturalnie. Więc wracając tworzysz zarys, korytujesz sobie koryto i wykładasz je piaskiem i albo od razu kładziesz EPDM, albo zaczynasz go tylko rozwijać i najpierw kładziesz sobie głaz, zwłaszcza przy dużych głazach to jest dobra metoda, nie kłaść ich od razu na EPDM-ie, tylko tak kładziesz go sobie w danym miejscu, przymierzasz, czy go trzeba obrócić o 180 stopni w tą, tamtą. Rób to tak wolno, tak uważnie, jak trzeba będzie, żeby to wyglądało nie mniej niż doskonale, nie gódź się na żadne kompromisy. Chłopaki narzekają? Trudno, mają siedzieć cicho, mają czekać, mają ci nie przeszkadzać. A ty masz to ułożyć, bo to ty za to odpowiadasz. Ma być po prostu ślicznie, ma się tobie podobać, ma być tak jak nad strumieniami, na które chodziłeś i które ci inspirowały. Bo domyślam się, że skoro tego słuchasz, to znaczy, że czujesz ten temat i ci on w jaki sposób ciekawi.
No więc przymierzasz ten wielki, kilkutonowy głaz i osadzasz go, jest fajnie, podkładasz jakieś tam mniejsze kamienie, jest fajnie, okej, wtedy możesz zasypać to wszystko piaskiem, położyć EPDM, może położyć włókninę, położyć jeszcze warstwę EPDM, dodatkową, jeszcze dodatkową, takie już tylko paski po to, żeby po prostu nie uszkodzić tego pierwszego. No i wtedy już kładziesz ten głaz i pod niego podkładasz tam kamyki. Przyznam się, że zawsze mam drżenie serca ile razy swoje bezcenne ręce pakuje pod te głazy, więc sprawdź osobiście, czy linki, na których to się wszystko zwiesza, a naprawdę muszą być to porządne linki czy parciane, czy stalowe, ale sprawdź, czy to wszystko jest dobry sprzęt. Nie zgadzaj się absolutnie na żadne linki, które mają jakieś przetarcia, pęknięcia. To musi być po prostu ekstra, jeśli trzeba kupić nowe, to po prostu na każdą budowę kupicie nowe. No bo o kamień one też się po prostu niszczą i przecierają, a bezpieczeństwo jest tutaj najważniejsze.
> Skorzystaj z oferty na układanie nowoczesnych skalniaków
No i układasz, układasz kawałek tego strumienia, jest fajnie, spoko rozwijasz dalej tego EPDM-a i układasz kolejno. Ja polecam, żebyś najpierw właśnie tak układał sobie, żebyś zaczynał od góry albo do strumienia, jak ci będzie wygodniej w twoich warunkach terenowych. Chociaż ja zwykle zaczynam od góry strumienia, czyli od jakiejś kaskady, od jakiegoś źródła, z którego on wypływa i kawałek po kawałku kładę te największe głazy. Jak już poukładam te największe głazy, jak już sobie to podformuje, no to wtedy możemy bawić się z tym korytem i układać trochę mniejsze. EPDM też jest o tyle fajny, wiesz kładź go stosunkowo luźno, żeby można go było później powywijać, weź pod uwagę, że właśnie na brzegach musisz go wywinąć nad na jakieś uformowanie. No najprościej jest to zrobić zabić kołki drewniane w ziemię i o nie po prostu deskę, na deskę położyć włókniny ze dwie warstwy 3 setki i na to wywijasz ten EPDM. Żeby stworzyć taką barierę, przez którą woda po prostu nie przepłynie, no ale oczywiście, umiejętnie i wysokościowo, tak żeby właśnie nie było za płytko. Weź pod uwagę to, że nie możesz za dużo żwirów czy kamieni wrzucić w strumień, bo to wszystko pochłonie ci twoją bezcenną wodę, bo to wszystko będzie zawierać, zabierać pompę. Później możesz rzeczywiście się pobawić, że wypełniasz to betonem i tylko żwirku nasypiesz, czy kamienie jak na górę. No bo luźno nasypane żwiry zabierają, po prostu…zabierają wodę. Więc musisz to wyczuć i od razu też ci mówię, żebyś się wszystko to układał na luźno, żeby tego EPDM było na tyle, żeby raz – właśnie powywijać go na brzegi, ale dwa – żeby go można było podnieść i ktoś go na przykład przytrzyma czy 2 chłopaków go przytrzyma i pod spodem można właśnie podrzucić piasku, no jakiś tam piasek – piasek jest najlepszy, bo jest najbezpieczniejszy, żeby wymodelować to, modelować ten EPDM jak najbliżej lustra wody i przysypywać go, no stosunkowo jak najcieńszą warstwą kamienia.
Pamiętaj też, że jeżeli będziecie mieć jakiekolwiek wątpliwości, uczul na to ekipę, jakiekolwiek wątpliwości, że gdzieś mogła pojawić się nieszczelność, od razu niech to alarmują, od razu trzeba na to reagować. Bo nieszczelność… później, po stworzeniu całego strumienia, zasypaniu go materiałem, zabetonowaniu, obsadzeniu roślinnością, znalezienie nieszczelności to jest rzecz po prostu przekichana. Natomiast dziurka, którą się zrobiło przy układaniu.. No powiem tak EPDM-ie trudno jest zrobić dziurkę, a chociaż i zdarzają się takie historie, ale dziurka, którą się zrobiło na etapie budowy, nie jest problemem, można po prostu wziąć zestaw naprawczy, zakleić łatkę i wszystko będzie w porządku. Także zwróć na to uwagę.
No i oczywiście, kiedy już poukładasz ten szkielet, jedne skały, drugie skały, tak, no to dobrze jest… dobrze jest na samym początku ułożyć sobie oczko czy staw kąpielowy, do którego to wszystko będzie wpadać. Nie o tym chcę dzisiaj rozmawiać, ale rzecz jest w tym, że im szybciej jesteś w stanie zrobić próbę wodną i puścić wodę przez swój strumień, tym lepiej będziesz go kształtować. Więc, poukładasz ten szkielet i puść przez to wodę, Zobacz, jak ona się kształtuje, jak się przelewa, później połóż sobie te duże kamienie, później te średnie kamienie i patrz, jak to wszystko działa. Później możesz to zacząć betonować, czyli wypełnić przestrzeń między EPDM-em a tymi półkami skalnymi na ciasno, tak, żeby ta większość wody szła górą, a nie wpadała ci pod kamień, który ma tworzyć jakąś półkę, przez którą na przykład ma się przelewać i z której ma spadać woda, zwłaszcza, jeżeli masz jakieś tam ukształtowanie. Możesz też stosować takie takie historie, jak na przykład wklejka z EPDM-u w poprzek, czyli po prostu przyklejasz go w poprzek koryta i kładziesz go na górę takiej takiego kamienia, który ma stanowić półkę, później się to oczywiście poprzesypuje. No ze wszystkim musisz brać uwagę, że dojdzie ci te 3/5/7 cm kamienia nasypowego, który sprawi, że to wszystko będzie wyglądało naturalnie.
No i jak już to sobie wszystko poukładasz i sobie zabetonujesz, czy sobie pouszczelniasz takie właśnie półki, no to wtedy jest czas na ten taki kamień średniej wielkości i znowu puszczasz wodę i znowu sprawdzasz, jak to wszystko wygląda i obserwujesz i poprawiasz i korygujesz. Naprawdę take your time musisz też wyjaśnić inwestorowi, że nie wolno się spieszyć. Jeśli efekt ma być olśniewający, to trzeba to zrobić dobrze, a żeby zrobić to dobrze, trzeba nad tym pracować w komforcie i spokoju, więc pośpiech jest tutaj bardzo niedobrym doradcą. Po prostu to wtedy nie udaje się, spina jakieś nerwy, to po prostu nie idzie w parze z dobrym, pięknym strumieniem, z dobrze wykonaną pracą.
No i patrz oczywiście też na otoczenie. Zastanów się, gdzie te głazy możesz wrzucić w ogród? Gdzie one mogłyby się pojawić? Biorąc pod uwagę tą zmyśloną historię geologiczną, którą stworzyłeś. Czy w jakiś właśnie rabatach się chcesz wynurzy? Ale pamiętaj, że rośliny zostaną bardzo.. znaczy rośliny bardzo intensywnie obrosną te skały, więc nie bój się używać dużych skał, nie bój się robić grup skalnych, żeby to po prostu mogło przetrwać czas, tak? Weź pod uwagę, chociażby taki przelicznik, że ja na przykład nigdy nie stosuje ścieżek 80 centymetrowych w naturalistycznym ogrodzie, może gdzieś w jakimś tam najbliższym otoczeniu domów, trawników mógłbym coś takiego zrobić, ale jeżeli mamy ścieżkę dwumetrową, a po bokach rosną byliny, które mają metr czy 1,5 metra wysokości, spadnie deszcz, to z dwumetrowej ścieżki robi się 30 cm. Więc mniej więcej tyle musisz wziąć pod uwagę tolerancji albo jeszcze więcej tak 70 cm metr tyle ci zniknie z każdej skały, przy której będą rosły jakieś rośliny, czyli duże byliny albo jakieś krzewy. No po prostu zostaną zjedzone i przykryte.
Więc kiedy już ułożysz te skały, a to wszystko przecież wiąże się z niszczeniem terenu, tak? No jeździmy koparkami w lewo, w prawo, nie możemy zwracać uwagę na to, co się dzieje, nie ulegaj pokusie wykańczania tego w zbyt drobnych szczegółach. Na to przyjdzie jeszcze czas. Kiedy już mamy szkielet, wtedy sadzimy rośliny, no i oczywiście najpierw sadzimy duże rośliny, czyli drzewa i krzewy takie, które mają bryły, kilkaset kilo czy kilka ton i musimy je przewozić koparką, żeby cały ten ciężar prac, takim ciężkim sprzętem skomasować w jednym czasie. Kiedy posadzimy te rośliny, no to później sadzimy średniaczki, byliny i tak dalej. I dopiero wtedy, po ich posadzeniu możemy zasypywać tymi najdrobniejszymi żwirkami, o których mówiłem wcześniej 20, 40 czy 8, 16 drobniejszych typu właśnie tam haś 2,8 albo jakieś piaski raczej nie polecam, no bo jednak woda płynie, ona z czasem będzie wypłukiwać, nawet jak pompa tego nie wypłucze, to spadnie jakiś deszcz, strumień nabierze mocy i to wszystko znajdzie się później w oczku, na dole. Także osobiście uważam, że 8, 16 to jest najmniejsze, zresztą jak puszczasz wodę mocną pompą, to też zobaczysz, że i ten 8, 16 jest porywany, oczywiście przez wodę i fajnie, że jest porywany, bo on też nie ma leżeć wszędzie, tylko ma leżeć tam, gdzie naturalnie by się utrzymał.
No i to są chyba główne prawidła w zakresie tworzenia strumieni, jakie przychodzą mi do głowy. Niuansów jest oczywiście setki, tysiące wskazówek, drobnych rad, ale najważniejsze z nich wszystkich jest to, żebyś uczył się od natury. Bo strumień, który chcesz ułożyć, o ile nie ma, być to już ostry kanał miejski.. no to natura jest najlepszą nauczycielką. Po prostu musisz się uczyć od niej, jeździć, obserwować, spacerować, siadać sobie i patrzeć, jak to wszystko naturalnie się układa, gdzie się pojawia szum, jak przepływa woda, jak jest kształtowane dno, jak kształtuje się otoczenie i układać to. Jak roślinność też wokół tego wszystkiego występuje, genialna roślina, która teraz wszędzie się pojawia, po lewej i prawej lepiężnik różowy, chociaż niestety uwielbiają go ślimaki, podobnie jak funkie, ale to są rośliny o dużych liściach albo roślina o jakiś trawiastych liściach – no to są takie, które dobrze wyglądają nad strumieniami. W wodzie, w korycie możesz posadzić takie rośliny, które lubią wodę, natomiast nad brzegiem posadź też bardzo podobne do nich. Żeby nie było czuć tej granicy, gdzie położyłeś tą folię EPDM, gdzie jedno z drugim ma swój boarder.
Pamiętaj też, że na pompie musi być falownik, ponieważ szum wody jest przyjemny, zagłusza hałasy, zwłaszcza hałasy miasta i sprzyja odprężeniu. Ale w pewnych momentach, kiedy potrzebujemy ciszy, może być intensywny, może być irytujący, więc daj sobie możliwość ograniczenia tego pędu, tej ilości wody, która będzie płynąć. Też podczas prób wodnych układaj to i sprawdzaj, jak to będzie działać na 50%, jak będzie działać na 30% mocy pompy, żeby dać możliwość sterowania tą intensywnością i w razie czego puszczenia wody, a nie bycia zagłuszanym przez jej szum.
Kieruj się instynktem, kieruj się intuicją, rób to tak, żeby się tobie podobało. Zamknij oczy, przypomnij sobie, jak wyglądały najlepsze wzorce i znajdź kierunek, który masz już w sobie. Po prostu musisz się na niego otworzyć. Usłyszeć go, bo jesteś częścią natury i potrafisz świetnie zimitować to, co naturalne. Po prostu sięgnąć do głębi siebie i wydobyć stamtąd najlepsze wzorce. Baw się przy tym, niech to będzie lekkie, chociaż głazy są dość ciężkie. Niech to będzie przygodą, niech to będzie zabawą, bo tylko wtedy to będzie dobre. Pełen luz i świetna zabawa.
Miłego.
Jesteś projektantem?
Cenisz nasze merytoryczne publikacje? Zapraszamy Cię do wspólnego rozwoju, biznesu i integracji.
Jesteś właścicielem działki?
Szukasz wsparcia przy aranżacji ogrodu?
Zajmujemy się kompleksowo procesem projektowo – wykonawczym. Wypróbuj możliwości naszego zespołu.
Szukasz czegoś innego?