Pierwsze życzenie połowy klientów z którymi się spotykamy, to żeby zaprojektować ogród jak najmniej kłopotliwy w utrzymaniu. To zrozumiałe zjawisko – w dzisiejszych czasach, zagonieni pracą i rodziną, do ogrodu chcemy wchodzić tylko po to, by odpocząć, a nie pracować.
Zabiegi pielęgnacyjne, koniecznie wykonywane regularnie, radują tylko prawdziwych pasjonatów ogrodnictwa, marzących o chwili, kiedy będą mogli znów spędzić chwile z grabiami i motyką. Oczywiście, przed każdym taka droga jest otwarta. Jednak coraz częściej, niezależnie od naszych dobrych chęci, w zderzeniu z praktyką dnia codziennego, na grzebanie ziemi po prostu nie starcza czasu, a efekty zaniedbania ogrodu są fatalne w skutkach. Rozwiązania tego problemu są dwa:
Trzeba powiedzieć jasno, że takiego stanu idealnego osiągnąć się nie da. Zawsze będzie jakaś część pracy, którą należy wykonać. Dlatego na początku załóżmy, że pielęgnacja ogrodu bezobsługowego ograniczy się do 2-3 skondensowanych „pakietów serwisowych” w ciągu roku – wiosną, latem i jesienią.
Określmy teraz, jakie czynności w ramach prac pielęgnacyjnych zajmują najwięcej czasu?
Chwasty to szczególnie uciążliwa grupa roślin, w skrócie definiowana jako „wszystko to, co rośnie nie tam, gdzie powinno”. Choć chwasty nie stanowią kategorii botanicznej, a jedynie użytkową, w jakiś sposób charakteryzuje je jedna uciążliwa cecha – rosną świetnie tam, gdzie inne rośliny nigdy nie dałyby rady. Niezależnie od swojej wytrwałości i siły przebicia, możemy sobie z nimi poradzić na kilka sposobów. Najprostszy to porzucić zakładanie wielogatunkowych kwitnących rabat (a tym samym poświęcić większość bylin, roślin jednorocznych i cebulowych) na rzecz nasadzeń monogatunkowych, zwłaszcza z krzewów, bylin i pnączy silnie zadarniających. Dodatkowo na powierzchnię pod krzewami należy zastosować włókniną ogrodniczą i wysypać grubą warstwą żwiru lub piasku. Wskutek takiego zabiegu chwasty będą przerastać rzadko i tylko w górnej warstwie, a z niej bardzo łatwo je usunąć.
Trawnik natomiast to powierzchnia pokryta szlachetnymi gatunkami traw. Wygląda atrakcyjnie tylko wtedy, kiedy jest zadbany, a to w polskich warunkach jest niezwykle koszto- i energo- chłonne. Brak odpowiednich zabiegów pielęgnacyjnych jest równoznaczny z decyzją, że odpowiada nam „zazieleniona byle czym gleba”, czyli murawa najniższej klasy. Aby cieszyć się naprawdę przyjemną darnią trawnik należy: regularnie kosić, podlewać w czasie suchym, napowietrzać, usuwać filc, piaskować, nawozić oraz usuwać chwasty i mech. Lepiej z angielskiego trawnika zrezygnować na rzecz innych sposobów pokrycia.
Komfortowym rozwiązaniem na problem chwastów i trawnika jest wybrukowanie lub inne „twarde” zabezpieczenie gruntu (takie jak tarasy, płyty, połacie żwiru, piasku) i posadzenie niewielkiej liczby roślin w donicach. Oczywiście sprawdzi się to tylko na względnie małych powierzchniach – trudno założyć tarasy i pokryć betonem lub kamieniem 30 hektarowy ogród…
Dla ogrodów krajobrazowych o dużych powierzchniach intensywnie zagospodarowujemy tylko najbliższą część domu, a uciążliwe w utrzymaniu trawniki zastępujemy łąką kwietną lub połaciami roślin miododajnych, spomiędzy których wyrastają potężne drzewa solitery, grupy rodzimych krzewów i sady owocowe. Takie formy zadarnienia (dopasowane do warunków glebowych) wymagają skoszenia raz lub dwa razy do roku, chwasty wizualnie w nich giną a podlewanie poza ekstremalnymi przypadkami suszy jest zupełnie zbędne. Podobną formą, którą stosujemy na dużych areałach, jest trawnik parkowy lub pastewny – o obniżonym standardzie, składający się z traw kępiastych, koniczyn i wielu innych roślin, koszony raz w miesiącu i niewymagający podlewania.
Wracając do rezygnacji z kwitnących rabat oraz połaci żwiru i równocześnie dysponując nowoczesną lub historyczną zabudową warto rozważyć minimalistyczny ogród kamienny. Nie chodzi o typowe skalniaki przypominające arboreta botaniczne, ale o wysmakowany krajobraz pokryty żwirem i okruchami kamiennymi, z którego wyraźnie wyłaniają się masywne skały i nieliczne grupy roślin. Struktura takiego ogrodu jest tworzona za pomocą prostych form, w skali dopasowanej do wielkości działki i domu. Nawierzchnia pokryta kamieniem i zabezpieczona włókniną stanowi nieprzebytą barierę dla chwastów.
Aby wyeliminować konieczność monitorowania wilgotności gleby i biegania z wężem i konewką, montujemy w ogrodzie skomputeryzowany, automatyczny system nawadniający. Takie instalacje z linii kroplujących i zraszaczy są już wielu lat ogrodniczym standardem i sprzężone z czujnikami deszczu praktycznie zdejmują nam z głowy temat podlewania.
Co do obiektów wodnych – to determinacja by posiadać taki obiekt w ogrodzie nie musi mijać się z koncepcją ogrodu łatwego w utrzymaniu, ale wymaga indywidualnego rozpatrzenia przez doświadczonego eksperta. Najważniejsze wytyczne dla zakładania takich obiektów to: 1. bardzo dobry system filtracji (i ewentualnie stosowanie chemii) 2. duże oddalenie od śmiecących roślin (zwłaszcza liściastych) 3. gładkie (np. kamienne lub ceramiczne) powierzchnie stykające się z wodą 4. rezygnacja z ryb 5. zaprojektowanie systemu automatycznego uzupełniania strat wody wynikających z parowania i wypluskiwania.
Takie rozwiązania nakładają na nas, jako projektantów, wiele ograniczeń. Trudno zaprojektować ogród bezobsługowy i równocześnie spełnić koncert życzeń na temat kwiatów, owoców i zapachów zmieniających się cały rok. Nie można też mieć ogrodu o charakterze naturalistycznym, wiejskim lub angielskim i oczekiwać, że praca przy nim ograniczy się do minimum. Takie ogrody już po dwóch – trzech tygodniach zaniedbania zaczynają wyglądać niesfornie, a później tylko gorzej. Trzeba pójść na kompromis.
Style najlepiej sprawdzające się do ogrodów bezobsługowych to m.in.:
Co również nie oznacza, że każdy ogród zaprojektowany w którymś z powyższych stylów będzie równocześnie bezobsługowy, ale w takich krajobrazach łatwiej zastosować opisane w naszym artykule triki. Wszystko to jest indywidualną kwestią właściwą etapowi projektowania, podczas którego rozważamy wszystkie życzenia inwestora, konfrontujemy je z charakterystyką działki oraz lokalnymi warunkami, aby w konsekwencji przedstawić najlepsze rozwiązanie.