Pływający ogród w GB – Ziarna Zmiany
14 września 2012Bajkowy ogród przy hotelu w Amsterdamie
20 września 2012Do napisania tego wpisu zainspirował mnie artykuł w Rzeczpospolitej (zamieszczam go poniżej) o fatalnym stanie słynnego ogrodu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (BUW).
Nawet najpiękniejsze, najbardziej zjawiskowe i spektakularne założenia (jak wspomniana wizytówka współczesnej architektury krajobrazu w stolicy) można zniweczyć, popełniając choć jeden, lub co gorsza kilka naraz, typowych występków.
Ogród jest żywym ekosystemem. Uczy odpowiedzialności i wyrabia charakter. Kiedy kupujemy dziecku chomika albo rybki, oczekujemy, że będą im regularnie sprzątać, odpowiednio karmić i dzięki temu będą cieszyć się ich obecnością. Rośliny jeść nie wołają, ale efekty ich zaniedbania są dokładnie takie same jak zagłodzenie złotej rybki – z tym że zniszczony ogród nieco trudniej ze wstydem spuścić w toalecie…
Oto moment prawdy – zrób rachunek sumienia!
Przygotowałem dla Ciebie listę 7 największych błędów, które prostą drogą prowadzą do tragicznie zaniedbanego ogrodu – a tym samym przynoszą wstyd każdemu właścicielowi takiego założenia. Przeczytaj i weź je sobie do serca. Nie popełniaj ich – a będziesz mógł z dumą zapraszać znajomych i chwalić się swoim ogrodem!
1. Bądź nastawiony, że posiadanie ogrodu to projekt zakończony.
Niezwykle popularne jest oczekiwanie, że można zaprojektować i wykonać ogród, o który nie trzeba dbać. Często spotykam się z taką wytyczną od swoich klientów – „jesteśmy zapracowani, proszę nam zrobić taki ogród, przy którym nic nie trzeba będzie robić”.
Niestety, wielu „ogrodników”, chcąc szybko i prymitywnie zadowolić oczekiwania klienta odpowiada krótko „dobrze”. Zastanawiam się, czy Ci ludzie są po prostu tak naiwni i głupi, czy też kłamią prosto w oczy?
Ogród jest jak dziecko. Nie można go po prostu urodzić i oczekiwać, że urośnie jak trawa na łące. Na łące – bo piękna trawa na trawniku to naprawdę ciężka praca. Decyzja o założeniu ogrodu to początek długiej drogi – która będzie ciągnąć się tak długo, jak długo Twój ogród będzie Twoją własnością.
Jeśli nastawiasz się, że nie będziesz w ogrodzie robić nic, to możesz równie dobrze się nastawić, że wokół Twojego domu powstanie coś na kształt ruderalnej dżungli albo post-katastrofalnych ostępów.
Dobre nastawienie to podstawa. Nie grzesz i nastaw się na ciągłe zaangażowanie, ciągłą pracę i wspaniałą radość z jej efektów
2. Czekaj, aż stan ogrodu sam się poprawi.
Opieszałość w reagowaniu na niepokojące zmiany to jeden z najpoważniejszych błędów popełnianych przez wszystkich właścicieli ogrodów i – jestem przekonany – bezpośrednia przyczyna wspomnianego fatalnego stanu BUW.
Kiedy na wiosnę rośliny budzą się do życia i część z nich nie zazielenia się – trzeba sprawdzić, czy nie przemarzły i jeśli tak – wymienić je. Jeśli nie ma na to budżetu – można w większej grupie roślin rozsadzić egzemplarze tak, aby uratować wrażenie wypełnienia rabaty lub uzupełniać nasadzenia na raty. Byliny dzieli się, aby osiągnąć taki efekt.
Jeśli coś żółknie, brązowieje, traci liście – przyczyna może być prosta i łatwa do rozwiązania. Może wystarczy zmienić częstotliwość podlewania, może jakaś choroba lub szkodnik wymaga szybkiej reakcji.
Rośliny rosną powoli, więc także powoli umierają (chyba że z powodu przymrozków, ale to jedyna szybka przyczyna naturalnej śmierci). Wykazując zaangażowanie w to, co żyje za oknami salonu, przypatrując się tym zielonym żyjątkom i zmianom w ich rozwoju, możemy wcześnie rozpoznać niepokojące sygnały i zareagować – chociażby zrobić zdjęcia i pokazać je komuś, kto się na tym zna, na przykład sprzedawcy w najbliższym centrum ogrodniczym.
3. Nie podlewaj.
Twój ogród nie wyrósł sam z siebie. To nie są rośliny, które wykiełkowały jako najsilniejsze spośród tysięcy nasion, które spadły na ziemię. Selekcja naturalna przeprowadzona w szkółce roślin jest minimalna, a nawet doskonale dobrane do warunków lokalnych gatunki wymagają troski.
Rośliny posadzone w miejscu wskazanym przez projektanta z jednej strony są częścią natury, z drugiej są ingerencją w naturę. Nam zależy, żeby rosły tu gdzie rosną, a natura zrobi wszystko, żeby wygrał najsilniejszy. Co nie znaczy – najładniejszy. A odmiany ozdobne do najsilniejszych nie należą.
Podlewanie jest szczególnie istotne zwłaszcza w pierwszych latach po wykonaniu ogrodu. Gleba, którą uprawiliśmy była wcześniej gnieciona przez pojazdy budowy, pełna śmieci które wybraliśmy, poprawiliśmy jej skład kompostem lub piaskiem i zgryźliśmy aby wszystko dobrze wymieszać. Nawet przy wysokim poziomie wód gruntowych jej zdolność do magazynowania oraz podciągania wody w górę będzie powoli rosnąć przez kolejne lata. Więc podczas deszczu woda spłynie po wierzchu albo przeleci przez ziemię jak przez sito. To wszystko musi się uleżeć. Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej zrobiono dobry projekt odwodnienia terenu.
Inną przyczyną dla której należy aktywnie podlewać rośliny jest pogoda w ostatnich latach. Nie wiem, czy to zmiana klimatu, czy też stan przejściowy, ale letnie upały potrafią przemienić nasz trawnik w suche wióry. Korzenie trawy penetrują glebę na ok. 20 cm. Więc jeśli ta warstwa wyschnie na pieprz – trawnik możemy zakładać na nowo.
Rośliny bez wody usychają. To proste prawo. Nie podlewasz – skazujesz je na śmierć z pragnienia.
4. Nie nawoź.
Dajemy pić, trzeba dawać też jeść. Rośliny nie biegają, nie machają kończynami, nie gryzą (w większości) i nie bije im serce. Wskaźnikiem życia roślin jest ich wzrost. A mogą rosnąć tylko wtedy, jeśli mają składniki pokarmowe umożliwiające im budowę liści, kwiatów, owoców i gałęzi.
Karmienie roślin rządzi się tymi samymi prawami co żywienie człowieka. My potrzebujemy bezwzględnie białka, węglowodanów i tłuszczy, a najważniejsze składniki pokarmowe roślin to azot, fosfor i potas. Do tego konieczny jest szereg mikroelementów a także nawozy kształtujące właściwe dla roślin pH gleby.
Ogród nie „rośnie w oczach”? – pewnie w glebie brakuje azotu. Dlaczego połowa roślin w ogrodzie przemarzła? Może zabrakło im potasu lub magnezu. Liście zamiast być nasycone zielenią, żółkną i wyglądają jak oblane kwaśnym deszczem z braku żelaza. Lista objawów jest długa, a uzupełnienie niedoborów pokarmowych zbyt późno nie rozwiąże problemu od razu.
Właściwe nawożenie to temat na niejeden doktorat, ale zakup odpowiednich nawozów do odpowiednich grup roślin i podanie ich zgodnie z instrukcją, dwa lub trzy razy do roku nie wymaga wielkiej filozofii, tylko minimum zaangażowania.
5. Nie plew chwastów.
Chwasty to taka specyficzna kategoria roślin, których w ogrodzie nie chcemy. Czasem jeden i ten sam gatunek w jednym miejscu jest chwastem, a w innym rośliną ozdobną. Ale generalnie chwasty to rośliny, które rosną niezgodnie z planem.
Chwasty zabierają słońce, wodę i składniki pokarmowe. Burzą kompozycje i wprowadzają bałagan. Zaduszają rośliny ozdobne i bezwzględnie trzeba je usuwać – najlepiej gdy są małe. Usunięcie dużych chwastów jest często walką z wiatrakami – korzenie takich roślin jak mniszek lekarski czy perz mają niesamowitą zdolność do regeneracji, wiją się głęboko i szeroko.
Niektórzy nie lubią plewienia, inni znajdują w tym szansę na odpoczynek od codziennej gonitwy. To zajęcie, które w każdym ogrodzie, ale zwłaszcza młodym, zajmuje regularnie sporą ilość czasu. Ale nie można go odpuszczać, bo zachwaszczony ogród odstrasza, a długie ignorowanie takiego stanu doprowadza do marnienia i zamierania roślin ozdobnych.
6. Nie sprzątaj.
Czysty ogród jest jak czysty dom – stanowi wizytówkę właściciela. Niestety czasem jest mi przykro odwiedzać świeże założenia, które poza pełnym zachwaszczeniem wyglądają jak pobojowisko po huraganie. Gromadzące się śmieci, gałęzie, petardy po sylwestrze, kupy psów, zacieki od brudu na nawierzchniach… aż strach wchodzić.
Dobrze zaprojektowane założenie przewiduje miejsce na rąbanie i składowanie drewna, na śmietnik, na ognisko i składowanie gałęzi do ogniska, na chowanie przenośnego grilla, narzędzi, kompostownik na wyplewione chwasty i skoszoną trawę. I z tych miejsc należy korzystać. Projekt zagospodarowania terenu, a wcześniej dobry projekt koncepcyjny ogrodu – powinien uwzględniać dobre rozmieszczenie wszystkich potrzebnych funkcji. A dobry projektant ogrodów musi znać typowe potrzeby domowników, aby właściwie jest zagospodarować.
Przecież nie po to zakładamy ogrody, aby patrzeć pod nogi, prawda? Właściciel zaangażowany w swój ogród musi dbać o to, by zawsze sprawiał przyjazne wrażenie. By ogród zachęcał do spaceru, aby przyjemnie było usiąść na ławce i podziwiać rośliny i kompozycje, a nie krajobrazy jak po juwenaliach w Krakowie.
7. Nie rozwijaj swojej wiedzy ogrodniczej.
Powiedzieliśmy A, musimy powiedzieć B i podjąć decyzję o wpisaniu w nasz napięty grafik regularnych prac ogrodniczych. Albo przynajmniej regularnych przeglądów – jeśli zatrudniamy kogoś do pomocy. Jednak nawet najlepsza firma ogrodnicza wymaga nadzoru. Może ekipie się spieszy, bo ma wielu takich jak Ty do obsłużenia? A może ostatnio wysyłają kogoś nie do końca kompetentnego, albo pracownik ma zły dzień, wczoraj pił i nie stara się tak jak powinien? Pańskie oko konia tuczy.
Niezależnie od tego, czy chcemy zakasać rękawy i chwycić za motykę, czy zaangażować kogoś, kto zrobi to za nas, trudno zajmować się tym po omacku. Nie trzeba kończyć studiów ogrodniczych – wystarczy raz na jakiś czas odwiedzić empik, kupić jeden z licznych poradników na temat pielęgnacji ogrodu i poszerzać swoją świadomość. Trzeba być zaangażowanym – interesować się stanem roślin i pytać fachowców czy ich stan jest niepokojący. Raz spytamy – na drugi raz będziemy wiedzieć. I po latach już naprawdę niewiele rzeczy będzie wymagało konsultacji.
Czy to już wszystkie grzechy główne?
Główne – tak. Ale jak się postarasz, możesz zrobić jeszcze wiele więcej… :)
Chcę przekazać prostą i nieugiętą myśl, że ogród jest częścią domu, teren zielony przed instytucją jest terenem publicznym i tak jak dbamy o porządek i dobry stan wnętrza, tak musimy dbać o otoczenie. Lepiej nie zakładać ogrodu, niż założyć i zaniedbywać. Ale jeśli już go posiadamy, to ciąży na nas odpowiedzialność utrzymania go w świetnym stanie. Na szczęście za tą odpowiedzialność jest przewidziana wysoka nagroda – radość z odpoczynku na łonie natury, dla nas i naszych bliskich, która w dzisiejszych czasach jest naprawdę bezcenna.
Poniżej znajdziesz artykuł o BUW, która w wyniku zaniedbań wymaga prac na ponad 50 tysięcy zł. Jeśli chcesz uniknąć takich sytuacji i kosztów – dbaj o swój ogród regularnie. Jeśli nie wiesz jak – poradź się ekspertów. Zapraszam do kontaktu.
W ogrodzie BUW brud i chwasty | rp.pl
Wizytówka Warszawy odstrasza zwiedzających. Uniwersytet obiecuje poprawę, ale dopiero jesienią
Położony na dachach Biblioteki Uniwersyteckiej trzyhektarowy ogród miał być dumą miasta. Jednak tego lata zamiast przyciągać, odpycha zwiedzających.
Pani Ewa kilka dni temu wraz z trójką goszczących u niej Austriaków chciała obejrzeć ogród. – Przeczytali o nim w przewodnikach turystycznych i koniecznie chcieli go zobaczyć – opowiada.
Jednak to, co zastała na miejscu, ją przeraziło. – Wiele roślin było uschniętych, wszędzie pełno chwastów. Nie było tabliczek z informacjami o roślinach, a już najgorszy był brud. Śmieci wylewały się z pojemników. Było mi za to wstyd – mówi pani Ewa.
Sprawdziliśmy – nasza czytelniczka ani trochę nie przesadziła. Wygląd ogrodu budzi też duże zastrzeżenia warszawskich przewodników turystycznych.
– Gdyby nie piękny widok na Wisłę czy Stare Miasto, to nie bardzo byłoby tam co pokazywać gościom, których wcześniej sami zachęcaliśmy do zobaczenia tego niezwykłego miejsca – opowiada Karolina Paczyńska z firmy Excellence Travel & Business Service, która od 16 lat oprowadza wycieczki po Warszawie.
Rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa przyznaje, że ogród nie wygląda tak jak w ubiegłych latach. Według niej winna jest zima. Wymarzła połowa roślin, m.in. 5 tys. krzaków barwinków rosnących na pochylni. Poza tym irgi, berberysy, pnącza, m. in. dławisz, winorośl japońska, winorośl pachnąca.
– Nasz ogrodnik w ciągu 30 lat swojej pracy nie spotkał się z zimą, po której straty byłyby aż tak duże – tłumaczy Korzekwa.
Zauważa, że pierwsze oznaki zimowego spustoszenia uczelnia zauważyła już w kwietniu, ale część strat ujawniła się dopiero w maju i czerwcu. – Część roślin choć początkowo puszczała młode pędy, i tak nie nadawała się do ogrodu, a niektóre z nich poumierały, np. w 40 proc., co oznaczało, że zaczęły bardziej szpecić, niż zdobić – tłumaczy rzeczniczka.
Straty w ogrodzie były tak duże, że potrzebna jest tam renowacja. – Wcześniej jednak trzeba było wybrać firmę, która się tym zajmie, a postępowanie przetargowe zajmuje trochę czasu – wyjaśnia Korzekwa.
Ostatecznie prace związane z wymianą uschniętych roślin rozpoczęły się dopiero w sierpniu. – Tabliczki z nazwami roślin zostały skradzione. Ustawimy nowe po zakończeniu prac ogrodniczych – zapewnia przedstawicielka uczelni. Prace mają kosztować ok. 50 tys. zł i zakończyć się we wrześniu.
Rzeczpospolita
za pomocą W ogrodzie BUW brud i chwasty | rp.pl.
Szukasz wsparcia przy aranżacji ogrodu?
Zajmujemy się kompleksowo procesem projektowo – wykonawczym. Wypróbuj możliwości naszego zespołu.
Szukasz czegoś innego?